Jak nie zwariować w domu w czasie pandemii?

Styl Życia

Nie wiem jak długo to potrwa, bo nikt nie wie, ale wiem jedno, postanowiłam nie zwariować 😉

Mam wielka ochotę podzielić się z Wami tym, jak wygląda moje życie od kiedy wybuchła epidemia koronawirusa. Otóż jak większość z Was zostałam nauczycielką własnych dzieci. Wszyscy musimy zorganizować sobie życie na nowo, łącząc moją pracę zdalną ze zdalną nauką moich maluchów.

Zawsze mi się wydawało, że szkoła jest dla dzieci, a nie dla rodziców. Ostatnie dni pokazały, że się myliłam. Wszyscy musimy się odnaleźć w nowej rzeczywistości. A rzeczywistość jest taka, że rodzice zostali zasypani mejlami, linkami, zadaniami, wiadomościami, wypracowaniami, które dzieci mają odrobić.

Problem w tym, że te linki nie działają a hasła do platform niczego nie otwierają. Ogólnie jeden wielki bałagan. Tyle się mówi o tym, że dzieci mogą rożnie reagować na stres, ale wciąż każe się im odhaczać zadania, wysyłać maile i zdawać testy. A Ty rodzicu musisz to wszystko odbierać, czytać, tłumaczyć, wysyłać, nadzorować.

Ale wiecie co jest najfajniejsze. Nagle wszyscy zrozumieli, że praca online, to nie taka prosta sprawa. Pozdrawiam tych, którzy do tej pory uważali, że moja praca, to nie praca. Wszyscy zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę, dlatego pomagam moim dzieciom jak mogę. Tłumaczę, szukam, sprawdzam, doradzam, bo zdaję sobie sprawę z tego, że dziecko ma mniejsze doświadczenie i trudno mu poradzić sobie z obecna sytuacją.

Dlatego uważam, że oceny nie są teraz najważniejsze. Rozmawiam ze swoimi dziećmi i tłumaczę im co się dzieje. Pokazuję, że uczenie się dla uczenia, a nie dla ocen, jest fajne. Chciałabym żeby nauczyciele zapytali dzieci jak się czują i jak im mija czas, zamiast bezdusznie zadawać prace domowe.

Nasze życie się zmieniło, ale na wszystko patrzymy z optymizmem. Sultan po raz pierwszy od dawna odpalił grę na Playstation, w garażu zrobiliśmy mini siłownię, układamy puzzle i kopiemy w ogródku.

Saff liczy lalki i maskotki. Wynik jest imponujący 100 lalek i 55 maskotek. Malujemy farbami tęczę i wieszamy w oknach, robimy laurki dla lekarzy w podziękowaniu za ich pracę. Wspólnie jemy posiłki i często zapominamy jaki mamy dzień tygodnia. Pilnuję moje maluchy żeby się umyły, ubrały, uczesały i pościeliły łóżka, inaczej okres pandemii spędziłyby w piżamach.

Czy starcza mi cierpliwości? Staram się jak mogę… To co zaoszczędziłam na paliwie, wydałam na jedzenie. Wycieczki do lodówki się nie kończą i wszystko idzie w boczki. Dobrze, że nie mamy większej lodówki 🙂 Urodziny mojej mamy też były nietypowe, zostawiliśmy jej kwiatka na krawężniku przed domem 🙂

Jesteśmy świadkami czegoś, czego nikt z nas nigdy wcześniej nie doświadczył. Dla dzieci i dla nas wszystkich najważniejszy jest spokój i miłość. Ważne jest to żeby się przytulać, dawać sobie poczucie bezpieczeństwa i spędzać ze sobą czas.

Dlatego nie czytam statystyk. Dzień mam wypełniony po brzegi pracą online i opieką nad dziećmi, a wieczorami piszę dla Was książkę. Wspieram akcję #zostańwdomu, bo głęboko wierzę w to, że w ten sposób wszyscy razem szybciej pokonamy wirusa, a to co się teraz dzieje będzie tylko wspomnieniem. Życzę Wam dużo zdrówka, miłości i cierpliwości.

Darmowa Rejestracja

Czekamy na Ciebie ♡

@julitahabet

Instagram

[elfsight_instagram_feed id="1"]

Spodoba Ci się również

Darmowa Rejestracja

Czekamy na Ciebie ❤️

@julitahabet

Instagram

[elfsight_instagram_feed id="1"]
0
    0
    Podsumowanie koszyka
    Twój koszyk jest pustyWróc do sklepu